



Uroczystość rozpoczęła się o godzinie W, 17.00, syreną strażacką. Na pobliskiej szosie zatrzymały się na minutę samochody. Obecni byli funkcjonariusze Ochotniczej Straży Pożarnej i dąbrówieńska drużyna harcerska.
Harcerze kwiatami powitali honorowych gości: trzech żołnierzy Armii Krajowej, mieszkańców Dąbrówna. Andrzeja Czubińskiego, ps. „Sęp”, żołnierza Kompanii Harcerskiej Batalionu „Gustaw”, walczącego na Starówce, Tadeusza Stanisławskiego, ps. „Błysk”, żołnierza Oddziału Lotniczego „Henryk” 25. pułku Piechoty AK im. Ziemi Piotrkowsko-Opoczyńskiej i Mieczysława Michałowskiego, ps. „Kran”, żołnierza Oddziału „Lecha” 34. PP AK (akcja „Burza” w Białej Podlaskiej i okolicach)
Przypomniana została postać Józefa Szczepańskiego ps. „Ziutek”, powstańca i poety, i jego dramatyczny wiersz „Czerwona zaraza”Następnie harcerze, mieszkańcy i goście złożyli pod pomnikiem kwiaty
Znakomity historyk Mazur, Waldemar Mierzwa przypomniał okoliczności powstania kapliczki i poinformował o podjęciu starań, by pomnik, zniekształcony licznymi przebudowami w ostatnich dziesięcioleciach, przywrócić do jego pierwotnej postaci.W tym roku w Dąbrównie były tylko dwa dni deszczowe. Jednym z nich był 1 sierpnia, co widać po uczestnikach uroczystości oraz jakości zdjęć. Tak jakby wszyscy święci płakali nad losem powstańców, i tym wojennym, i tym powojennym.
Józef Andrzej Szczepański, ps. „Ziutek” urodził się 30 listopada 1922 roku w Łęczycy. Był żołnierzem oddziału Agat – Pegaz – Parasol, uczestnikiem licznych akcji bojowych, m.in. zamachu na generała SS Wilhelma Koppego w Krakowie. Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, był dowódcą drużyny w Parasolu. Uczestniczył w walkach na Woli, między innymi o pałacyk Michla (właściwie kamienicę Karola Michlera przy ul. Wolskiej 40). Stworzył jedyną żartobliwą pieśń powstańczą, hymn batalionu Parasol, „Pałacyk Michla”. Po upadku Woli, przez ruiny getta przedostał się na Stare Miasto. Tam, dowiadując się o sowieckich oddziałach, które zatrzymały się na przedpolu Pragi, napisał 29 sierpnia wiersz „Czerwona zaraza”, ostatni swój utwór. Zmarł od odniesionych ran 10 września 1944 roku. Nie dane mu było ukończyć 22 roku życia.
Czekamy ciebie, czerwona zarazo,
byś wybawiła nas od czarnej śmierci,
byś nam Kraj przedtem rozdarłszy na ćwierci,
była zbawieniem witanym z odrazą.
Czekamy ciebie, ty potęgo tłumu
zbydlęciałego pod twych rządów knutem
czekamy ciebie, byś nas zgniotła butem
swego zalewu i haseł poszumu.
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu,
morderco krwawy tłumu naszych braci,
czekamy ciebie, nie żeby zapłacić,
lecz chlebem witać na rodzinnym progu.
Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco,
jakiej ci śmierci życzymy w podzięce
i jak bezsilnie zaciskamy ręce
pomocy prosząc, podstępny oprawco.
Żebyś ty wiedział dziadów naszych kacie,
sybirskich więzień ponura legendo,
jak twoją dobroć wszyscy kląć tu będą,
wszyscy Słowianie, wszyscy twoi bracia
Żebyś ty wiedział, jak to strasznie boli
nas, dzieci Wielkiej, Niepodległej, Świętej
skuwać w kajdany łaski twej przeklętej,
cuchnącej jarzmem wiekowej niewoli.
Legła twa armia zwycięska, czerwona
u stóp łun jasnych płonącej Warszawy
i scierwią duszę syci bólem krwawym
garstki szaleńców, co na gruzach kona.
Miesiąc już mija od Powstania chwili,
łudzisz nas dział swoich łomotem,
wiedząc, jak znowu będzie strasznie potem
powiedzieć sobie, że z nas znów zakpili.
Czekamy ciebie, nie dla nas, żołnierzy,
dla naszych rannych – mamy ich tysiące,
i dzieci są tu i matki karmiące,
i po piwnicach zaraza się szerzy.
Czekamy ciebie – ty zwlekasz i zwlekasz,
ty się nas boisz, i my wiemy o tym.
Chcesz, byśmy legli tu wszyscy pokotem,
naszej zagłady pod Warszawą czekasz.
Nic nam nie robisz – masz prawo wybierać,
możesz nam pomóc, możesz nas wybawić
lub czekać dalej i śmierci zostawić…
śmierć nie jest straszna, umiemy umierać.
Ale wiedz o tym, że z naszej mogiły
Nowa się Polska – zwycięska narodzi.
I po tej ziemi ty nie będziesz chodzić
czerwony władco rozbestwionej siły.